piątek, 27 marca 2015

Emocje i uczucia


Pierwszym ćwiczeniem było wycięcie z gazet różnych twarzy i próba określenia co czuje dana osoba. Zapisywałam słowa Wiktora i swoje -  każdy może inaczej odczytać emocje.



















Druga zabawa to wykonanie twarzy - tu również wykorzystaliśmy zdjęcia z gazet.










Zrobiłam też fajną i łatwą zabawę (pomysł z pinterest'a), polegającą na rozdzieleniu różnych zdań i sformułowań na dwie grupy: 1- można wypowiedzieć i 2 - lepiej zostawić to dla siebie.


Przy tym ćwiczeniu rozmawialiśmy jak możemy mówić, żeby nie sprawić przykrości rozmówcy, jakimi słowami zastąpić te negatywne itp. Wymyśliliśmy też kilka sytuacji, w których użylibyśmy pozytywnych komunikatów zamiast negatywnych.

Oczywiście najlepszymi ćwiczeniami są codzienne sytuacje, których nie brakuje. Jednak pomyślałam, że tego typu zabawy pomogą w utrwaleniu umiejętności.


Kilka tygodni temu zauważyłam, że w trudnych sytuacjach Tata i Wiktor mówią do Gabrysia językiem "osobistym" (jesteś smutny? chciałeś inaczej? potrzebujesz przytulenia? poproś mamę, to Cię przytuli; myślałeś, że tak można?). Co ważne, Gabryś nie mówi zbyt dużo, więc to my mówimy za niego; żeby dowiedzieć się o co chodzi, zadajemy pytania, na które odpowiada tak lub nie, więc 'rozmowa' nie jest łatwa. Zdarza się, że Wiktor daje mu tak dużo wsparcia i empatii, że jestem szczerze poruszona.
Taki sposób mówienia (nazwanie emocji, wypowiedzenie jego intencji, wyjaśnienie na czym polega problem) pozwala mu zrozumieć sytuację i łatwiej się uspakaja.
Nie wiem dlaczego taki język nie działa w stosunku do Wiktora. Kiedy pytam co czuje lub jakie miał intencje, wybucha złością i agresją. Czy to z powodu mojej błędnej oceny sytuacji czy właśnie trafienia w sedno?

Emocje i uczucia


Pierwszym ćwiczeniem było wycięcie z gazet różnych twarzy i próba określenia co czuje dana osoba. Zapisywałam słowa Wiktora i swoje -  każdy może inaczej odczytać emocje.



















Druga zabawa to wykonanie twarzy - tu również wykorzystaliśmy zdjęcia z gazet.










Zrobiłam też fajną i łatwą zabawę (pomysł z pinterest'a), polegającą na rozdzieleniu różnych zdań i sformułowań na dwie grupy: 1- można wypowiedzieć i 2 - lepiej zostawić to dla siebie.


Przy tym ćwiczeniu rozmawialiśmy jak możemy mówić, żeby nie sprawić przykrości rozmówcy, jakimi słowami zastąpić te negatywne itp. Wymyśliliśmy też kilka sytuacji, w których użylibyśmy pozytywnych komunikatów zamiast negatywnych.

Oczywiście najlepszymi ćwiczeniami są codzienne sytuacje, których nie brakuje. Jednak pomyślałam, że tego typu zabawy pomogą w utrwaleniu umiejętności.


Kilka tygodni temu zauważyłam, że w trudnych sytuacjach Tata i Wiktor mówią do Gabrysia językiem "osobistym" (jesteś smutny? chciałeś inaczej? potrzebujesz przytulenia? poproś mamę, to Cię przytuli; myślałeś, że tak można?). Co ważne, Gabryś nie mówi zbyt dużo, więc to my mówimy za niego; żeby dowiedzieć się o co chodzi, zadajemy pytania, na które odpowiada tak lub nie, więc 'rozmowa' nie jest łatwa. Zdarza się, że Wiktor daje mu tak dużo wsparcia i empatii, że jestem szczerze poruszona.
Taki sposób mówienia (nazwanie emocji, wypowiedzenie jego intencji, wyjaśnienie na czym polega problem) pozwala mu zrozumieć sytuację i łatwiej się uspakaja.
Nie wiem dlaczego taki język nie działa w stosunku do Wiktora. Kiedy pytam co czuje lub jakie miał intencje, wybucha złością i agresją. Czy to z powodu mojej błędnej oceny sytuacji czy właśnie trafienia w sedno?

sobota, 14 marca 2015

Zabawy z lutego


Gabryś dopasowywał zwierzaki do zdjęć.


Segregował serduszka ze względu na wielkość.


Wiktor dodawał z pomocą klocków.



Razem bawili się wciskając skuwki od mazaków. Po jakimś czasie zabawa ewoluowała - ktoś z nas zmieniał ustawienie skuwek, po czym Gabryś wracał do pierwotnego ułożenia.


Wiktor bawił się w ilustratora książki. (wierszyki znalazłam w internecie, ale nie zapisałam sobie źródła).



Dużo graliśmy, przede wszystkim w memo państwa/miasta, chain4, stay alive, who are you.



Układał puzzle matematyczne.


Przerobiliśmy pudło na pralkę. Chłopcy robili pranie.


Pierwszy raz rysowaliśmy węglem rysunkowym.


Trochę uczyliśmy się o Włoszech. Na zdjęciu półka, na której Wiktor gromadzi materiały o kontynentach i państwach.


Ostatnio Wiktor polubił wspólne gotowanie. Zrobił nawet babeczki według wymyślonego przepisu (troszkę mu podpowiadałam) i wyszły!


Kilka razy robiliśmy naleśniki. W trakcie smażenia dodałam do części ciasta barwniki - chłopcy mieli kolorową niespodziankę.


Byliśmy na dogoterapii. Wiktor odważył się pogłaskać psa po ogonie ;-). Jednak najbardziej podobały im się kot i królik. Gabryś nie chciał wyjść, prawie płakał.


Chłopcy byli z Tatą na wystawie Lego - byli zachwyceni.



Wiktor był też na paru koncertach w Akademii Muzycznej oraz na przedstawieniu w Baśniowej Kawiarence.

Zabawy z lutego


Gabryś dopasowywał zwierzaki do zdjęć.


Segregował serduszka ze względu na wielkość.


Wiktor dodawał z pomocą klocków.



Razem bawili się wciskając skuwki od mazaków. Po jakimś czasie zabawa ewoluowała - ktoś z nas zmieniał ustawienie skuwek, po czym Gabryś wracał do pierwotnego ułożenia.


Wiktor bawił się w ilustratora książki. (wierszyki znalazłam w internecie, ale nie zapisałam sobie źródła).



Dużo graliśmy, przede wszystkim w memo państwa/miasta, chain4, stay alive, who are you.



Układał puzzle matematyczne.


Przerobiliśmy pudło na pralkę. Chłopcy robili pranie.


Pierwszy raz rysowaliśmy węglem rysunkowym.


Trochę uczyliśmy się o Włoszech. Na zdjęciu półka, na której Wiktor gromadzi materiały o kontynentach i państwach.


Ostatnio Wiktor polubił wspólne gotowanie. Zrobił nawet babeczki według wymyślonego przepisu (troszkę mu podpowiadałam) i wyszły!


Kilka razy robiliśmy naleśniki. W trakcie smażenia dodałam do części ciasta barwniki - chłopcy mieli kolorową niespodziankę.


Byliśmy na dogoterapii. Wiktor odważył się pogłaskać psa po ogonie ;-). Jednak najbardziej podobały im się kot i królik. Gabryś nie chciał wyjść, prawie płakał.


Chłopcy byli z Tatą na wystawie Lego - byli zachwyceni.



Wiktor był też na paru koncertach w Akademii Muzycznej oraz na przedstawieniu w Baśniowej Kawiarence.