niedziela, 16 czerwca 2013

Podsumowanie ostatnich dwóch tygodni

Ten czas spędziliśmy w większości na zadaniach domowych.


 Wiktor z Babcią Marysią posadzili ziarna fasoli.

Malował folię bąbelkową, a potem rysunki odciskał na kartkach papieru.


 Przygotowałam dla niego pudełko z ziarnami. Przesypywał łyżkami i rączkami. Robił dla nas desery truskawkowe i lodowe.


Zabawa z kulkami żelowymi. Tutaj przesypywanie i sortowanie.


A tutaj robiliśmy miazgę żelową. Wiktorowi podobało się, kiedy ją ściskałam, udając odgłosy pierdasków :-P.
Była też zabawa w szukanie kulek szklanych wśród tych żelowych, ale nie mam zdjęcia.


 Wiktor przygotował deser truskawkowy - ubijał truskawki, mieszał z jogurtem greckim i smakował :-).


Zrobiliśmy też ciasteczka maślane. Pierwszy raz Wiktor był zaangażowany we wszystkie etapy prac (oprócz sprzątania :-)). Mieszał składniki, wałkował ciasto, wycinał kształty a potem zajadał. 
Wiktor używał foremek do ciasteczek do różnych scenek sytuacyjnych.


Któregoś dnia powyjmował z szuflad wszystkie drewniane przyrządy kuchenne. Nie pozwalał zabierać ich do gotowania. Podobało mu się wałkowanie.


A to ulubiona zabawa poprzedniego tygodnia. Trasa dla aut ustawiona z Babcią Marysią, potem przeniesiona na papier (papier do pieczenia).


Wiktor rozwiązywał zadania z książeczki dla 3-4latków, po 4-5 stron za jednym posiedzeniem. Zadanie z balonami polegało na połączeniu tych, które mają taką sama ilość gwiazdek - zdziwiło go, że nie tworzą par, że są 4 balony z dwiema gwiazdkami, a nie dwa. Zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście zazwyczaj w takich zadankach było łączenie w pary a nie grupy.

 

Ćwiczyliśmy odwzorowanie obrazu. Najpierw ja układałam słoneczka na podkładkach, a jego zadaniem było zrobienie tego samego. Okazało się, że nie było łatwo, musimy porobić tego typu zadanka.


A tutaj układa zadanie dla mnie ;-).



W tym czasie zwiedziliśmy też kilka miejsc, np. Dinopark w Kołacinku, Ogród Botaniczny i ZOO w Łodzi.

Podsumowanie ostatnich dwóch tygodni

Ten czas spędziliśmy w większości na zadaniach domowych.


 Wiktor z Babcią Marysią posadzili ziarna fasoli.

Malował folię bąbelkową, a potem rysunki odciskał na kartkach papieru.


 Przygotowałam dla niego pudełko z ziarnami. Przesypywał łyżkami i rączkami. Robił dla nas desery truskawkowe i lodowe.


Zabawa z kulkami żelowymi. Tutaj przesypywanie i sortowanie.


A tutaj robiliśmy miazgę żelową. Wiktorowi podobało się, kiedy ją ściskałam, udając odgłosy pierdasków :-P.
Była też zabawa w szukanie kulek szklanych wśród tych żelowych, ale nie mam zdjęcia.


 Wiktor przygotował deser truskawkowy - ubijał truskawki, mieszał z jogurtem greckim i smakował :-).


Zrobiliśmy też ciasteczka maślane. Pierwszy raz Wiktor był zaangażowany we wszystkie etapy prac (oprócz sprzątania :-)). Mieszał składniki, wałkował ciasto, wycinał kształty a potem zajadał. 
Wiktor używał foremek do ciasteczek do różnych scenek sytuacyjnych.


Któregoś dnia powyjmował z szuflad wszystkie drewniane przyrządy kuchenne. Nie pozwalał zabierać ich do gotowania. Podobało mu się wałkowanie.


A to ulubiona zabawa poprzedniego tygodnia. Trasa dla aut ustawiona z Babcią Marysią, potem przeniesiona na papier (papier do pieczenia).


Wiktor rozwiązywał zadania z książeczki dla 3-4latków, po 4-5 stron za jednym posiedzeniem. Zadanie z balonami polegało na połączeniu tych, które mają taką sama ilość gwiazdek - zdziwiło go, że nie tworzą par, że są 4 balony z dwiema gwiazdkami, a nie dwa. Zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście zazwyczaj w takich zadankach było łączenie w pary a nie grupy.

 

Ćwiczyliśmy odwzorowanie obrazu. Najpierw ja układałam słoneczka na podkładkach, a jego zadaniem było zrobienie tego samego. Okazało się, że nie było łatwo, musimy porobić tego typu zadanka.


A tutaj układa zadanie dla mnie ;-).



W tym czasie zwiedziliśmy też kilka miejsc, np. Dinopark w Kołacinku, Ogród Botaniczny i ZOO w Łodzi.

niedziela, 9 czerwca 2013

Druga połowa maja

Druga część wspomnień jest bardziej skromna.


Od jakiegoś czasu Wiktor ogląda 'Pingwiny z Madagaskaru' (Tata też ogląda :-)), co przypomniało mu o lapbooku, który kiedyś przygotowałam (z materiałów z bloga raaanyjulek.blogspot.com).


 Pisałam na karteczkach sylaby, a Wiktor biegał do drugiego pokoju i przynosił pasującą kartę.


 Kolejna stara zabawa z pingwinami w roli głównej.


 Tutaj auta jeździły na swoje parkingi, potem odwiedzały się, załatwiały ważne sprawy, wracały do siebie itp.


Przez dwa dni gościliśmy w domu ślimaki. Wiktor bardzo się cieszył z  faktu posiadania zwierzątek.


Na dużej mapie ustawiali z tatą figurki zwierząt żyjących na odpowiednich kontynentach. Są nawet sylabowe pingwiny.


Druga połowa maja

Druga część wspomnień jest bardziej skromna.


Od jakiegoś czasu Wiktor ogląda 'Pingwiny z Madagaskaru' (Tata też ogląda :-)), co przypomniało mu o lapbooku, który kiedyś przygotowałam (z materiałów z bloga raaanyjulek.blogspot.com).


 Pisałam na karteczkach sylaby, a Wiktor biegał do drugiego pokoju i przynosił pasującą kartę.


 Kolejna stara zabawa z pingwinami w roli głównej.


 Tutaj auta jeździły na swoje parkingi, potem odwiedzały się, załatwiały ważne sprawy, wracały do siebie itp.


Przez dwa dni gościliśmy w domu ślimaki. Wiktor bardzo się cieszył z  faktu posiadania zwierzątek.


Na dużej mapie ustawiali z tatą figurki zwierząt żyjących na odpowiednich kontynentach. Są nawet sylabowe pingwiny.