piątek, 26 kwietnia 2013

Wyprawy z Tatą

Ostatnie 2 tygodnie Tata był z nami w domu, dlatego udało im się wyskoczyć w kilka ciekawych miejsc.

1. Wizyta w Łódzkim Zoo

 
 

Wrócili zadowoleni i zmęczeni. W. przeżywał, że niektórych zwierząt nie udało im się zobaczyć. Podobała mu się tablica z niedźwiedziami, z której dowiedział się, jaki gatunek był odpowiednikiem misiów z bajek - Puchatka i Baloo.


2. Wypad do Parku na Zdrowiu

 

 TO spadło z drzewa tuż przed nimi.

 

3. Wypad na trening motocykli żużlowych

 

Według W. było za głośno, ale i tak mu się podobało. Już wiadomo skąd aktualne zainteresowanie motorami :-).

Wyprawy z Tatą

Ostatnie 2 tygodnie Tata był z nami w domu, dlatego udało im się wyskoczyć w kilka ciekawych miejsc.

1. Wizyta w Łódzkim Zoo

 
 

Wrócili zadowoleni i zmęczeni. W. przeżywał, że niektórych zwierząt nie udało im się zobaczyć. Podobała mu się tablica z niedźwiedziami, z której dowiedział się, jaki gatunek był odpowiednikiem misiów z bajek - Puchatka i Baloo.


2. Wypad do Parku na Zdrowiu

 

 TO spadło z drzewa tuż przed nimi.

 

3. Wypad na trening motocykli żużlowych

 

Według W. było za głośno, ale i tak mu się podobało. Już wiadomo skąd aktualne zainteresowanie motorami :-).

Mix dwutygodniowy


Ostatnio więcej czasu poświęcam drugiemu synkowi - z wiadomych względów :-). Ale ponieważ Maluszek dużo śpi, czasem udaje nam się z W. zrobić coś ciekawego.



W. wycinał kry lodowe i przykleił na kartce-ocean. Kry opisałam sylabami, stanowiły one domki pingwinów (wycięte ze starej karty zadań). Najpierw wszystkie płynęły do swoich domów, a potem odwiedzały się. Bawiliśmy się w to kilka razy, co rzadko się zdarza, bo W. należy do dzieci, które nie lubią powtórek.


Szybka zabawa - gdzie jest więcej książek.


W. sam jadł spaghetti!!


Jak widać, segregowanie sztućców nie było dla niego ciekawe, wrzucił wszystkie do jednej przegrody i stwierdził, że zadanie wykonane. Po kilku minutach potrzebowałam czegoś z szuflady i nie mogłam znaleźć, więc ponownie poprosiłam go o ułożenie sztućców. Zrobił to, choć niedokładnie - jedne leżały 'w prawo' inne 'w lewo'.

 


Nalewanie, przelewanie. To już było, ale W. lubi ten dzbanek i kolorowe kubki. Nalewa wodę i częstuje sokiem/kompotem/koktajlem.

  

Próbowaliśmy ustalić na jakich kontynentach żyją te zwierzęta. W. interesuje się zwierzętami, więc taka zabawa to dla niego wielka frajda.


Kilka zabaw z sylabami. Pokazywałam mu 3 karty, następnie jedną chowałam, mówił jakiej brakuje. Wskazywał sylabę, o którą proszę. Dopasował karty do obrazków.

 

Wstęp do czytania globalnego. Na początek 4 wyrazy - członkowie rodziny. Dość szybko je zapamiętał. Największy ubaw mieliśmy przy rysowaniu naszych podobizn (na różowych kartkach). Ja mam mega duże usta, a Tata kanciastą głowę :-).


Któregoś dnia W. próbował obciąć sobie paznokieć dużymi nożyczkami. Szybko zaproponowałam mu coś innego. Odrysowaliśmy jego dłoń, narysowaliśmy długie paznokcie, a jego zadaniem było ich obcięcie. Potem to samo zrobił z moją dłonią.

 

Zaproponowałam mu zrobienie żonkili. Niestety malowanie elementów z opakowania po jajkach brudziło palce i W. nie chciał kontynuować. Dlatego sama pomalowałam płatki kwiatów, a jego poprosiłam o pomalowanie liści - zrobił to dość dobrze.


Kiedy skończyliśmy z żonkilami, poprosił o dodatkowe kolory - niebieski i czarny i zajął się ich mieszaniem. Nadal bardzo lubi mieszać kolory i sprawdzać co wyjdzie. Powinnam przygotować więcej tego typu zabaw.


Zapomniana kolorowanka i naklejki z motorami - które cieszą się ostatnio większym zainteresowaniem W. Ponieważ nie było miejsc do naklejania, zrobiliśmy książeczkę. Na każdej stronie W. naklejał 1 naklejkę, a potem szukaliśmy w kolorowance nazwy danego motocykla. Postanowił pomalować jeden z motorów na wzór naklejki - jak widać dobrze mu poszło. Chwalił się, że bardzo się starał.


Któregoś dnia analizowaliśmy mapy, które zbiera z wizyt w Zoo. Zafascynował go temat zwierząt zagrożonych. Mówiliśmy, co to znaczy, że gatunek jest zagrożony, porównywaliśmy zwierzaki z różnych ogrodów, wspominaliśmy wizyty.

 

W. podzielił figurki dinozaurów na grupy: rogate, teropody, stegozaury, ankylozaury, zauropody i smoki. Potem sprawdzał, która grupa jest najliczniejsza.



Mix dwutygodniowy


Ostatnio więcej czasu poświęcam drugiemu synkowi - z wiadomych względów :-). Ale ponieważ Maluszek dużo śpi, czasem udaje nam się z W. zrobić coś ciekawego.



W. wycinał kry lodowe i przykleił na kartce-ocean. Kry opisałam sylabami, stanowiły one domki pingwinów (wycięte ze starej karty zadań). Najpierw wszystkie płynęły do swoich domów, a potem odwiedzały się. Bawiliśmy się w to kilka razy, co rzadko się zdarza, bo W. należy do dzieci, które nie lubią powtórek.


Szybka zabawa - gdzie jest więcej książek.


W. sam jadł spaghetti!!


Jak widać, segregowanie sztućców nie było dla niego ciekawe, wrzucił wszystkie do jednej przegrody i stwierdził, że zadanie wykonane. Po kilku minutach potrzebowałam czegoś z szuflady i nie mogłam znaleźć, więc ponownie poprosiłam go o ułożenie sztućców. Zrobił to, choć niedokładnie - jedne leżały 'w prawo' inne 'w lewo'.

 


Nalewanie, przelewanie. To już było, ale W. lubi ten dzbanek i kolorowe kubki. Nalewa wodę i częstuje sokiem/kompotem/koktajlem.

  

Próbowaliśmy ustalić na jakich kontynentach żyją te zwierzęta. W. interesuje się zwierzętami, więc taka zabawa to dla niego wielka frajda.


Kilka zabaw z sylabami. Pokazywałam mu 3 karty, następnie jedną chowałam, mówił jakiej brakuje. Wskazywał sylabę, o którą proszę. Dopasował karty do obrazków.

 

Wstęp do czytania globalnego. Na początek 4 wyrazy - członkowie rodziny. Dość szybko je zapamiętał. Największy ubaw mieliśmy przy rysowaniu naszych podobizn (na różowych kartkach). Ja mam mega duże usta, a Tata kanciastą głowę :-).


Któregoś dnia W. próbował obciąć sobie paznokieć dużymi nożyczkami. Szybko zaproponowałam mu coś innego. Odrysowaliśmy jego dłoń, narysowaliśmy długie paznokcie, a jego zadaniem było ich obcięcie. Potem to samo zrobił z moją dłonią.

 

Zaproponowałam mu zrobienie żonkili. Niestety malowanie elementów z opakowania po jajkach brudziło palce i W. nie chciał kontynuować. Dlatego sama pomalowałam płatki kwiatów, a jego poprosiłam o pomalowanie liści - zrobił to dość dobrze.


Kiedy skończyliśmy z żonkilami, poprosił o dodatkowe kolory - niebieski i czarny i zajął się ich mieszaniem. Nadal bardzo lubi mieszać kolory i sprawdzać co wyjdzie. Powinnam przygotować więcej tego typu zabaw.


Zapomniana kolorowanka i naklejki z motorami - które cieszą się ostatnio większym zainteresowaniem W. Ponieważ nie było miejsc do naklejania, zrobiliśmy książeczkę. Na każdej stronie W. naklejał 1 naklejkę, a potem szukaliśmy w kolorowance nazwy danego motocykla. Postanowił pomalować jeden z motorów na wzór naklejki - jak widać dobrze mu poszło. Chwalił się, że bardzo się starał.


Któregoś dnia analizowaliśmy mapy, które zbiera z wizyt w Zoo. Zafascynował go temat zwierząt zagrożonych. Mówiliśmy, co to znaczy, że gatunek jest zagrożony, porównywaliśmy zwierzaki z różnych ogrodów, wspominaliśmy wizyty.

 

W. podzielił figurki dinozaurów na grupy: rogate, teropody, stegozaury, ankylozaury, zauropody i smoki. Potem sprawdzał, która grupa jest najliczniejsza.



poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Zabawy z ostatnich dni


W ciągu ostatnich dni udało nam się zrobić wspólnie kilka zadań.


 W. rozwiązał kilka labiryntów.


 Nowe ćwiczenia praktyczne: spinki żabki (najpierw do odpinania z brzegów pudełka, potem do przypinania) oraz kawałek styropianu plus patyczki do wbijania.



Materiały z zeszłego roku, ściągnięte z bloga http://raaanyjulek.blogspot.com/. Okazało się, że W. bardzo dobrze je pamięta. Wszystko pięknie poukładał i posegregował. Najbardziej jednak podobały mu się pisklęta, które były bohaterami odgrywanych przez nas scenek sytuacyjnych.


Dwie proste dopasowywanki z sylabami: gąsienica z nakrętek oraz muchomor czerwony ze zdejmowanymi kropkami. Niestety nie wzbudziły większego zainteresowania, chociaż bardziej podobał się muchomor.



 Ta zabawa bardziej trafiła w jego gust: dopasowanie ogonka do kapelusza. Wymyślaliśmy nazwy dla tych grzybów, zbieraliśmy je w lesie, robiliśmy z nich sałatkę - ciągle czytając sylaby.


W. dokończył karty 'mniejsza/większa liczba', których nie zrobił za pierwszym razem.


Podrasowane puzzle: pod żyjątkami morskimi poprzyklejałam sylaby. Po złowieniu zwierzątka, czytaliśmy sylabę. Po schwytaniu wszystkich prosiłam go o to, które było np. w miejscu 'MY' bez wskazywania palcem, które miejsce mam na myśli.


Na szybko przygotowałam dla niego kilka kart pracy w zeszycie. Zrobił je z chęcią, ale następnego dnia zainteresowanie już spadło.