Dzisiaj W. miał okazję trochę zaszaleć. Przygotowaliśmy duże formaty papieru, odpowiednie ubranie oraz tacki z kolorowymi farbami.
Na początku spokojnie, każda kończyna zamoczona w innym kolorze :-)
A potem.. jak widać poniżej :-)
W trakcie zabawy usłyszeliśmy niepokojący bulgot z brzucha W. Od razu wiedzieliśmy co to oznacza.
I niestety zabawa została nagle przerwana. Tata zaniósł Go do łazienki, ale wielkim problemem okazały ufarbowane ręce i nogi, bo nie dość, że nie mógł trzymać się deski, to jeszcze stopy zaczęły go swędzieć. Na szczęście udało się załagodzić sytuację - zgodził się na trzymanie deski brudnymi rękami (zapewniłam go, że ją umyję, i pozwalamy na to, ze względu na wyjątkową sytuację), a ze stóp zażartowałam, że swędzą i kleją się jakby posmarował się kolorowym klejem.
Po wszystkim trafił pod prysznic i zaczęła się nowa zabawa z kolorową wodą.
Super, fajowo, rewelacyjnie, bombowo!!! :D.
OdpowiedzUsuńChoć tego nie widać, pewnie Wiktor był przeszczęśliwy?
Widziałam taką zabawę na innym blogu, ale jakoś bałam się bałaganu, żeby pozwolić na takie szaleństwo - odważni jesteście :P. Ale widzę, że u Was czysto :)!
Tak, podobało mu się bardzo :)
Usuńobyło się właściwie bez bałaganu, także polecam!
heeheh co za wariat!:))
OdpowiedzUsuńAgnieszka