W końcu udało nam się zacząć nowy blok tematyczny - grzyby.
Jak widać nawet grzybkowy dziadek do orzechów wzbudził zainteresowanie W., a zaczęło się w Święta u Babci. W domu kontynuował rozłupywanie orzechów i zabawę samym grzybkiem.
Tego dnia udzieliło Mu się poddenerwowanie mamy (skorupy były wszędzie :/) i przez to szybciej skończył pracę :(.
Przygotowałam kilka stron z informacjami dotyczącymi grzybów: podział grzybów ze względu na budowę, na znaczenie kulinarne, na występowanie oraz krótką informację o tym, że grzyby mogą wywołać choroby u ludzi + zdjęcia (to było dla Niego zaskoczeniem).
Karty ściągnięte z bloga http://hannahsideways.blogspot.com/. Bardzo mu się spodobały. Najpierw dopasowywaliśmy takie same grzyby, potem W. zaproponował zabawę w sklep :). Ale ostatecznie wyglądało to trochę inaczej, tzn. dał mi karty bez podpisów, a sobie zostawił te z napisami. Moim zadaniem było udawanie różnych osób (zmiana głosu - ostatnio bardzo Mu się to podoba), które przychodzą do Niego - specjalisty od grzybów.
Przykładowa sytuacja: przyszła pani, która znalazła na swojej łące jakiegoś grzyba, okazało się, że jej krowa go zjadła i teraz nie wie co zrobić, bo ten grzyb mógł być trujący. W. odnajduje odpowiednią kartę (odczytujemy nazwę) i stwierdza, czy trzeba udać się do weterynarza czy też grzyb jest bezpieczny/jadalny.
Ponieważ kilku grzybów nie znaliśmy (nie wiedzieliśmy czy są jadalne), postanowiliśmy odszukać je w książkach. Szukaliśmy w dwóch mini atlasach (z gazet) grzybów leśnych oraz w książce z biblioteki. Podzieliśmy je na grupy, a potem W. wybrał kolory kredek do oznaczenia kart, brązowa - jadalne, niebieskie - niejadalne i trujące.
Po czym, kolejny raz bawiliśmy się w 'sklep', czyli wizyty u znawcy grzybów.
Zabawy z kartami zajęły nam około godziny.
W oczekiwaniu na zupę, ulepiliśmy z plasteliny kilka grzybów, między innymi muchomora czerwonego, muchomora królewskiego, kurkę, truflę oraz ser pleśniowy (pod palcem).
Przeczytaliśmy też kilka stron w książce "Moje pierwsze encyklopedie - Rośliny', dotyczących grzybów.
W. przypomniał mi, że mamy też książkę "Krecik mój przyjaciel', w której tytułowy bohater nieumyślnie strąca jakiemuś grzybowy kapelusz. Żadne z nas nie pamiętało, jaki to był grzyb, więc przeczytaliśmy tą przygodę jeszcze raz - chodziło o prawdziwka, który nazwał siebie królem wszystkich grzybów.
Przeczytaliśmy też opowiadanie pt. 'Żartobliwy upominek', w którym pojawia się przysłowie "Lepszy rydz niż nic". Wyjaśniłam W. co to znaczy.
A potem jeszcze jedno "Przygoda w lesie", w którym krecik zbierał grzyby trujące, o czym poinformowała go sowa wielkogłowa 'musisz nauczyć się odróżniać muchomory czerwone od prawdziwków, a sromotniki od rydzów..', po czym W. pobiegł po karty i odszukał te grzyby, chciał sprawdzić czy są podobne.
Ciąg dalszy nastąpi :-) (mam nadzieję...)
Fajny temat i widać, że mu się podoba :). Nie wpadłabym na to, żeby pokazać 'choroby grzybowe' - super! A graliście w grzybki? - Może zróbcie swoje grzybki na plansze ...
OdpowiedzUsuńWciąga wszystko jak gąbka - ale tylko dlatego, że to jego aktualne zainteresowanie.
UsuńW grzybobranie jeszcze nie graliśmy, ale na pewno zagramy. Nasza plansza ma takie specjalne dziurki do umieszczania grzybów, więc nie da się użyć innych.
jak za każdym razem - WOW :D Fajnie to opisałaś :) Wiktor jest już mądrzejszy niż nie jeden dorosły :)
OdpowiedzUsuńB.
Bez przesady :-). Cieszy mnie to, że interesują go różne tematy, chociaż może to nietypowe jak na 3latka - nie wiem.
UsuńB. pisząc że W. jest mądrzejszy niż niejeden dorosły miała na myśli mnie!
OdpowiedzUsuńMyślenie logiczne W. wprawia mnie w podziw:D
Aga