czwartek, 21 lutego 2013

3 lata 2 miesiące 3 tygodnie


Nasze zabawy z ostatniego tygodnia:



Jeszcze w tematyce walentynkowej: zadaniem dla W. było określenie, które słowa kojarzą się z miłością, a które nie. Miał problem ze współczuciem i zazdrością - nie znał ich znaczenia.


Wróciliśmy do nauki sylab. W. mile mnie zaskoczył - po tygodniowej przerwie, bezbłędnie przeczytał wszystkie sylaby. Jedynym kłopotem było dopasowanie 'PY' do obrazka.


Kość sylabowa: literka P jest ruchoma, ustawiamy dowolną sylabę i wymyślamy słowa, które zaczynają się tą sylabą. Bardzo Mu się to spodobało.


Zabawa własna - pierwszy raz sam wyjął plastelinę i zaczął pracę. Wciskał całe paski w tacę, a na koniec powiedział, że to kolorowe ryby.






Układanie obrazka wg wzoru (na opakowaniu). Część układaliśmy wspólnie, ale musiałam sama dokończyć, bo stracił zainteresowanie. Niestety te wzory są dla niego za trudne, musimy wymyślić jakieś prostsze, np jak niżej.


Ułożony z tatą parking dla aut.



Domowej roboty stempel (mała buteleczka po jogurcie wypełniona farbą i zakryta ściereczką gąbczastą). Nie spodziewałam się, że tak mu się spodoba. Pusty już stempel czeka na uzupełnienie.


Od kilku dni słuchamy nagrań "Odgłosy przyrody". Po ułożeniu zwierząt w kolejności usłyszanych odgłosów odwracamy karty - a tam powstaje jeden obrazek, który stanowi kontrolę i jednocześnie nagrodę. W zestawie widocznym na zdjęciu, W. miał kłopot z rozpoznaniem słonia - twierdził, że to lew :). Codziennie dodaję nowy zestaw trzech kart. 


 Układamy mozaikę. Przydałyby się nowe karty...





Sam układa najczęściej auta.

 

Razem z tatą przeprowadzili doświadczenie z szyszką (pomysł ściągnięty od naszych przyjaciół z Warszawy :)). Szyszka umieszczona w wodzie już po kilkunastu minutach zaczęła się zamykać. Na drugi dzień pojawiły się też na niej białe plamy - i tylko to zauważył W. Zmiana wyglądu była dla niego niezauważalna.


Czytanie ciągu sylab z 'P' - przy okazji zabaw w lekarza, który wypisywał recepty oraz listonosza rozwożącego listy. Czytanie szło mu dość dobrze.


 Uzupełniliśmy książeczkę o Harrym i dinozaurach. Proste polecenia, naklejki, szybko poszło.





Nowa zabawa na półce w kuchni - wrzucanie żetonów do świnki skarbonki. Świnka jest już różowa, została pomalowana mazakami, ponieważ 'świnki zawsze są różowe, ja nie lubię białych świnek!'. :).
Brakowało dolnej zatyczki, którą zastąpiłam taśmą klejąca - i to najbardziej przypadło mu do gustu. Sam odklejał taśmę, wysypywał żetony ze świnki i wrzucał znowu.
Dodatkowo układa je na półce, tworząc łąkę z zielonymi kwiatami.


Karta zadań z segregatora: w każdym rzędzie trzeba wskazać intruza i uzasadnić swój wybór (jest wiele rozwiązań). Bałam się, że sobie nie poradzi, ale poszło mu naprawdę dobrze. Po jego propozycji, podawałam mu swoją-inną, czym był bardzo zaskoczony :).


Kolejna karta: połączyć przeciwieństwa oraz liczenie (zdaje się, że źle policzył choinki, ale nie przerywałam mu pracy).


 Zabawa w ruchu: turlamy piłki, tak żeby trafić przez otwór w tekturze. Wyniki zapisujemy na kartce, sumujemy i wyłaniamy zwycięzcę. W. chciał turlać piłki z bardzo bliska, dlatego przykleiłam taśmę - start dla piłek. Na początku nie mógł się z tym pogodzić, ale w końcu to zaakceptował.





Uzupełniliśmy też książeczkę z wierszykami i zadaniami dedykowaną 4latkom, zadania były naprawdę proste, myślę, że dla starszych dzieci byłyby zbyt łatwe. Na zdjęciu strona, która najbardziej mu się podobała: należało poprawić błędy w opisach zawodów, np listonosz roznosi liście.






Zabawa w poszukiwaczy dinozaurów. W. ma problem ze wskazaniem określonego miejsca, dlatego pojawiła się ta zabawa. Chowaliśmy dinozaury w różne miejsca w pokoju, a jego zadaniem było przynieść tego który 'stoi na biurku' lub 'stoi po prawej stronie krzesła', lub 'jest za zasłonką' itp. Po kilku minutach było widać, że słucha uważniej, i szybciej analizuje o jakie miejsce chodzi.


Tata pokazał mu jak można odrysować monetę (zdjęcia brak). Tutaj odrysowywał szorstkie cyfry, tworząc większe liczby. Podoba mu się ta forma pracy.


Wymyślamy historyjki do wylosowanych obrazków. Tutaj bawiliśmy się wspólnie.


Czytanie sylab 'APA, EPE itp'. Samo czytanie nie interesowało go, dlatego zamieniłam to w zabawę. Pluszaki jeździły podpisanymi autami, pytałam go: które auto jedzie pierwsze?jak się nazywa? zaraz zobaczymy kto z niego wysiądzie. On czytał a ja dawałam mu pluszaka (wszystkie jechały nad morze, opalać się i kąpać, spotkać z kolegami). Problem stanowi jedynie 'YPY'.



6 komentarzy:

  1. Zabawa własna - wow, ale sobie wymyślił te rybki:) U nas z wymyślonych zabaw to jest łapanie złodziei, którzy ukradli kluski i pomidory :P
    Jestem pod wrażeniem znajomością sylab :)
    Fajna zabawa z tą piłką - musimy wypróbować.
    Bardzo ciekawie spędzacie czas :) - tyle różnorodności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      W. ma jakieś lęki jeśli chodzi o zabawy w policję np kiedy daje mu mandat. Od razu się sprzeciwia, że nie chce policji itp. Nie potrafi poradzić sobie z emocjami..
      ciekawe czy ganianie złodzieja by mu się spodobało. Podpowiem tacie, żeby się pobawili.

      Usuń
  2. Łoooo ile zabaw :P ciekawi mnie skąd macie te karty ze zwierzętami i nagrania ich odgłosów-czy to było jako zestaw, czy sama coś kombinowałaś?;) i mam pytanie czy Wasze radio w kuchni jest na kasety?;P

    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest taki zestaw - teczka z kartami plus płyta z nagraniami. Kupiłam to bardzo dawno temu, ale wtedy W. nie bardzo chciał słuchać.
      Zdaje się, że jest miejsce na kasetę, ale nie wiem czy działa, a czemu pytasz?

      Usuń
    2. Bo znalazłam książkę Pocahontas, do której było nagranie (świetne!), tylko nie wiem na której kasecie (są niepodpisane, a jest ich dużo) i musiałabym je przesłuchać :D

      Agnieszka

      Usuń
  3. Czekam na nowy post!! :)

    B

    OdpowiedzUsuń