Miałam nadzieję, że pobawią się każdym kolorem z osobna albo zrobimy kolorowe warstwy w słoiku, ale gdzie tam! pierwsze co zrobił Wiktor to wymieszał wszystko razem.
Gabi z zainteresowaniem pchał rączki do pudełka.
Nastąpiło sypanie, a właściwie rozsypywanie. Wyciąganie ziarenek z pomiędzy paluszków.
W tym czasie obydwaj przyjmowali leki (zapalenie uszu), więc Wiktor bawił się w tej tematyce. Przygotowywał niedobre lekarstwa dla chorych rodziców.
Przy okazji pojawiło się trochę pojęć matematycznych: więcej, tyle samo, mniej, po równo.
Słodkie to wyjmowanie ryżu z pomiędzy paluszków :)
OdpowiedzUsuńA Wy na co lekarstwo zażywaliście?
A wiesz, że nie wiem :-P
UsuńMoja córka bawiła się ostatnio różnymi ziarnami zbóż i kategorycznie oznajmiła, że ryż jest najprzyjemniejszy w dotyku.
OdpowiedzUsuńTo prawda :-)
UsuńNieskończenie miła zabawa ... ja też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam zrobić kolorowy ryż, a jakoś nie wyszło. Wasza zabawa daje mi nadzieję, że wciąż warto spróbować i że moja 5-latka też może mieć frajdę :)
OdpowiedzUsuńjeśli masz barwniki to zrobisz na prawdę szybko :-) polecam
UsuńMam w proszku. Kasia, a jak Ty robiłaś?
Usuńwsypałam po szklance ryżu do osobnych misek, dodałam barwnik (jedna/dwie szczypty proszku wymieszane z wodą około 20ml - robiłam na oko), wymieszałam dokładnie, wysypałam na podwójny ręcznik papierowy na tacę i zostawiłam na noc do wyschnięcia.
Usuńczytałam kiedyś o farbowaniu ryżu w foliówkach, z dodatkiem alkoholu, ale nie próbowałam.