Wszyscy lubimy bób, więc w sezonie jemy dość często. Ugotowałam kilogram i trzeba było obrać. Wiktor przeglądał książkę, trochę mu czytałam, ale zdecydował się dołączyć do mnie :-). Spodobało mu się 'strzelanie bobem' i podjadanie, więc dotrwał do końca!
Ostatnio zapytał: "czemu ciągle chcesz mnie zabierać do kuchni?". Często zapraszam go do gotowania, ale zazwyczaj (zawsze?) nie ma chęci. Cieszę się, że tego dnia się udało :-).
Nieźle wytrwał, a to żmudna robota jest :/. Mi jakoś to warzywo do końca nie pasuje, ale chyba kupię, żeby Bartek poznał smak.
OdpowiedzUsuńI co jedliście? smakował?
Usuńrobota szybka, młody bób szybko się łuska.
Narobiliście mi smaka :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ciągle pamiętam o tym, że Ty bardzo lubisz. A ciekawe czy często jesz?
UsuńA rzadko, powstrzymujemy ją, bo później puszcza bąki.
Usuń