Któregoś dnia postanowiliśmy zrobić przegląd koszyka i miejsce dla nowych skarbów.
Podzieliliśmy je tematycznie.
Wiktor chciał to zostawić na dłużej (najlepiej dopóki 'nie umarniemy'), więc przenieśliśmy wszystko na dwie tace.
W koszyczku była też muszla, ale niestety zmiażdżył ją przez przypadek. Płacz i rozpacz po stracie ulubionej muszelki były ogromne.
a wiadomo kiedy planujecie umarnąć ? :D
OdpowiedzUsuńhehe jak ja nie sprzątnę to pewnie będą stać i stać.
UsuńA umarnięcia nie mamy w planach :-P
hehe nie umarniajcie ;) biedny Wikcio i jego muszelka:( fajne skarby, nic tylko na świecznik:)
OdpowiedzUsuńW. już jak prawdziwy facet - zbiera graty i zostawia do umarnięcia :)
OdpowiedzUsuńLubię to!
Usuń:-)
OdpowiedzUsuń