Urodziny Wiktora tuż tuż, więc kilka dni temu z chęcią przyjął moją propozycję zrobienia ciastolinowego torcika. Zrobiliśmy trzy warstwy ciasta, ozdobiliśmy malinkami i ustawiliśmy świeczki. Torcik został pokrojony, rozłożony na talerzyki-nakrętki i rozdany gościom (nasza czwórka).
W ramach ćwiczeń dla rąk - Wiktor rozgniatał i wałkował warstwy ciast, składał je i okrajał w kształt koła (z moją pomocą), lepił (kilka) i układał malinki, ustawiał świeczki, potem kroił tort (z moją pomocą).
jaki piękny.. mam nadzieję, że został kawałek dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety, nic nie zostało :-P
UsuńMmmm pyszności :)
OdpowiedzUsuń